Aktualności

Aktualności

Ograniczenie skutków braku opadów i niskiego poziomu wód gruntowych. Jak walczyć z suszą?

Minął maj, zimy właściwie nie było, opadów w marcu brak - efektów daleko szukać nie trzeba. W gruncie wody co raz mniej, rok w rok opada woda w kolejnych zbiornikach wodnych – stawach, jeziorach, oczkach wodnych. Za chwilę woda będzie w oczach znikać z rzek, z niektórych już znika.
Ograniczenie skutków braku opadów i niskiego poziomu wód gruntowych. Jak walczyć z suszą?

Jak walczyć z suszą?

W gruncie wody coraz mniej…

Praca bywa bardzo przyjemna, kiedy czujesz, że to co robisz przynosi efekty. Kiedy wiesz, że to jest po prostu dobre i zadziała na lata.

Bez zasilania wodami roztopowymi, bezpośredniego posiłku z wód opadowych, z ograniczonym wpływem wód podziemnych ze względu na coraz niżej położone zwierciadło wody gruntowej i coraz mniejsze możliwości naszych gleb do absorbowania wody i przy „usprawnionym” zbytnio spływie wód z głównych koryt rzecznych – fizyka zrobi swoje, konsekwencją będzie co raz gorsza sytuacja hydrologiczna i co raz bardziej odczuwalne ekstrema suszowe. Jest kilka obszarów, w których możemy temu przeciwdziałać.

Wymieniając kilka kluczowych:

  • ograniczenie drenowania gruntów studniami głębinowymi,
  • ograniczenie regulowania cieków, od największych do najmniejszych, do prac utrzymaniowych tam gdzie drożność jest niezbędna dla naszego bezpieczeństwa lub z uzasadnionych względów gospodarczych,
  • zatrzymywane wody tam gdzie spadnie, a więc mała retencja w skali naprawdę mikro (być może najważniejsza), pozostawienie wody na gruntach (niedrenowanych), magazynowanie w małych oczkach, ogrodach retencyjnych, na łąkach kwietnych, ponowne wykorzystanie wód zbieranych do zbiorników
  • spowalnianie odpływu wód z rowów, kanałów i rzek.
 

W ostatnich miesiącach udało nam się zadziałać praktycznie na każdej z ww. płaszczyzn. Dziesiątki szkoleń z zakresu retencjonowania wód i uprawnień wynikających z ustawy prawo wodne dla rolników, koncepcje zagospodarowania wód opadowych i roztopowych w kilku miastach w Polsce, czy wreszcie projekty wpisujące się w ostatni z ww. punktów  spowalnianie odpływu wód z rzek.

Dużo pracy, dużo pomiarów, analiz i obliczeń i jeden z naszych najważniejszych projektów dobiegł końca. Co niezmiernie istotne przy tego typu projektach – jeden z najważniejszych, ale zdecydowanie nie najdroższych, bo to bardzo ekonomiczne działania.

Na zlecenie Towarzystwo przyjaciół rzek Iny i Gowienicy, przy ścisłej współpracy z Panem Józefem Jeleńskim, pod czujnym okiem Pana Artura Furdyna i przy dużym zrozumieniu i przychylności Wody Polskie udało się zaprojektować cały system retencjonowania wód na rzekach Ina i Gowienica w ramach projektu Improrivhab.

To nie pierwszy nasz projekt w takim kształcie, ale w tym wypadku rozmiary były większe, co otwiera drogę do dalszego propagowania tego typu działań. Sekwencja bystrzy żwirowo-kamiennych w korytach tych rzek spełnia mnóstwo funkcji.

To odpowiednio zaprojektowane, z uwzględnieniem zagrożenia rozmycia budowli, erodowania brzegów, czy zagrożenia dla terenów przyległych, narzuty żwirowo-kamienne, o odpowiedniej frakcji kruszywa, która ma na celu oddziaływać przede wszystkim na wody niskie, z bardzo ograniczonym lub żadnym wpływem na przepływ wód wysokich.

W sytuacji przed projektem - wody o niedużych objętościach spływają korytem do odbiornika, a w samej rzece (a co za tym idzie w gruncie), zostaje jej co raz mniej. Dzięki sekwencji bystrzy woda odpłynie znacznie wolniej, najpierw piętrząc się na zaprojektowanych bystrzach. Dodatkowo urozmaicony przepływ, zmienne prędkości wody (woda przyspiesza po spiętrzeniu i przelaniu się przez bystrze), niższa temperatura wody, więcej tlenu w wodzie - wszystko to wpływa na ograniczoną ucieczkę wody oraz jej samooczyszczanie ze spływających do rzeki zanieczyszczeń.

Bystrza nie mają zasuw, szandorów, nie są zamknięte dla organizmów wodnych, a wręcz odwrotnie - skłony i korony bystrzy są tak skonstruowane, że same w sobie stanowią dodatkową zachętę dla ryb do migracji czy tez budowania gniazd tarłowych.

To cały pakiet wielkich zalet i funkcji chroniących nasze wody, z którymi nic później już nie trzeba robić. Dajemy przyrodzie naturalne budowle, a dalej korzystała z nich już będzie sama. Przywracamy zaburzone procesy i dalej możemy już jedynie dumnie obserwować.

Roboty zostały już wykonane. Koparki nie zdążyły zjechać z budowy, a na bystrzach pojawiły się już ryby i minogi. Wody powyżej sekwencji znacznie więcej, poniżej bardziej przejrzysta i przyjemnie wzburzona. Czysta duma i przyjemność móc oglądać na żywo takie efekty pracy.

Nasz zespół Komes Water i wszyscy zaangażowani w projekt spisali się jak należy. Być może właśnie ratujemy nasze piękne rzeki i setki gatunków od tych rzek zależnych. Może nie tyle ratujemy, co dajemy szansę ekosystemowi się uratować. Zawodowo mogliśmy zrobić coś większego, ale te mniejsze działania, są równie ważne. Chrońmy wodę, to ważne dla nas wszystkich. I całkiem przyjemne.


 

 

Jesteś zainteresowany naszą usługą?

Powiedz nam o swoich potrzebach, znajdziemy rozwiązanie, przedstawimy ofertę
napisz do nas lub zadzwoń +48 507 348 155